Strona:PL Trolopp - Tajemnice Londynu.djvu/592

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zamknięte! rzekła obojętnie, jakby się tego spodziewała.
Nogi uginały się pod nią, a piękna szyja zaledwie mogła utrzymać ociężałą głowę. Znowu przeszła przez pokój chwiejąc się i przystąpiła do okna.
Chciała je otworzyć i wołać o pomoc, ale osłabiona opuściła ręce i pochyliła głowę.
— Próbuj mój gołąbku; męcz się, mruczała pod nosem dobra mistress Gruff; im więcéj się utrudzisz, tém prędzéj uśniesz... znam ja się na tém, dzięki Bogu!
— Jakże Klara jest szczęśliwą mojém szczęściem! rzekła w téj chwili Anna nieco się podnosząc, ale nie otwierając oczu. Dobra siostra! chciałabym, żeby tak kochała kogo, jak ja mego Stefana, i żeby nawzajem była kochaną... Ona tak piękna!...
To słysząc starsza siostra truchlała, jakby nagle ścięła się wszystka krew w jéj żyłach. Nowa, ale przytłaczająca myśl przeszła jéj po głowie.
Myśl o śmierci; bo Klara śmierci się spodziewała, a bała się śmierci ze względu na siostrę. Serce jéj ściskało się na widok Anny; o sobie zapominała.