Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żku blada, zapłakana i niespokojna. Dopiéro przed godziną usnęła. Nie budźmy jéj; jutro rano mój Nafirze jesteś jéj mężem; już pozyskaliśmy księdza, który da ślub tajemny.

27. Wesele na obłoku.

Lawinia chora i widzieć jéj nie mogę. Lawinia usnęła, lecz nie powiedziała: obudźcie mnie gdy Nafir przybędzie. Zdaje się, że powinna była pomyślić o mnie i mojéj zawezwać pomocy.
Jutro ślub, już ksiądz zamówiony, jutro będzie moją na zawsze; w każdej chwili i nigdy się nie rozstaniem z sobą. W wieczném pogrążony zachwyceniu, patrzeć będę na jéj wdzięki, podziwiać będę każdego jéj ruchu uroki, sycić się niebieską melodyą jéj głosu i oczarowany jéj duszy polotem, bujać z nią będę po przestworach nieba na obłokach i chmurkach, nad ognistemi kraterami i bezdennych mórz falami.
Ach, jakże miło latać z Lawinia po niebie!
Lecz téj nocy zachmurzyło się niebo okropnie: ziemia nie może się przedrzeć swém światłem przez czarne kiry grubych obłoków, tylko czasem mignie przez nie i znów nastaje nieprzejrzała ciemność.
Okropna noc i lada chwila wybuchnie jedna z tych straszliwych burz, od których odgłosu ła-