Strona:PL Toeppen Max - Wierzenia mazurskie 1894.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Boga, który go karze za jego niesprawiedliwość, i że nie można tego ani odpokutować, ani naprawić, DO wprzód on ma umizeć i wszystkie ryby wyginą w jeziorze, a potym jezioro będzie znowu obfitowało w ryby. Namiestnik jednak myślał, że i ona także jest przekupiona, i klnąc odjechał. Wkrótce potym udał się namiestnik na polowanie. Naraz natyka się na strasznego niedźwiedzia, który się przeciw niemu podnosi. Koń przestraszony zaczyna ponosić. Namiestnik chce powściągnąć cugle, ale uzda się zrywa, i koń w niepohamowanym pędzie rzuca się wprost do wymienionego jeziora, gdzie tonie razem z jeźdźcem. Nazajutrz przekonano się, że ryby w jeziorze także posnęły i pływają po wodzie. Tego roku nie było ani jednej ryby w jeziorze; potym jednak było ich dość, jak dawniej.
Szymon Grunau, który w początku XVI stulecia pierwszy opowiada to podanie, nie wymienia nazwy tego jeziora, ale Heunenberger słyszał od mieszkańców Pasyma, że to ma być jezioro Leleskie[1].

Kara za rozpustę w Kehl.

W Kehl, wiosce nad jeziorem Nicholskim, położonej mniej więcej o pól mili od Węgoborka, w r. 1564 djabeł dał sic straszliwie we znaki.

Cztery osoby, które przedtym już żyły z sobą w podejrzanym stosunku, w dzień Młodzianków (28 grudnia), upojone wódką udały się do małego polskim sposobem z drzewa zbudowanego domku i zamknęły się w nim od wewnątrz, by tam oddawać się rozpuście. Ale djabeł nie dał długo czekać na siebie; zjawił sie pośród nich nagle i najpierw jednej parze, której na imię było Paweł i Gertruda, karki poskręcał. Skoro to inni, Róża i Benedykt, zobaczyli, chciał Benedykt wydostać się przeze drzwi, ale djabeł tak go odciągnął, że skóra z jego reki została przy zamku, i jemu także „kark złamał.“ Róży nietylko kark skręcił, lecz spalił jej także całe ciało od nóg aż do piersi, tak,

  1. Szymon Grunau, Preuss. Chronik XVI, 6. Hennenberger, str. 342 i nast. Tettau i Temme, Volkssagen Ostpreussens itd. opuścili to podanie. Przeciwnie, sądzimy, że historję o synu marnotrawnym, którą Tettau i Temme opowiadają na str. 144 według Hennenbergera str. 345, powinniśmy tu opuścić.