Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/502

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w Rancewie, studencie petersburskiego uniwersytetu, a mając lat 19 wyszła za niego, kiedy był jeszcze studentem; na czwartym kursie męża jej, wplątanego w jakąś uniwersytecką sprawę, wysłano z Petersburga. Porzuciła więc i ona kursa lekarskie, na które uczęszczała, i pojechała za mężem. Gdyby ten mąż nie był w jej mniemaniu najlepszym i najrozumniejszym z ludzi, nie byłaby go pokochała, a gdyby go nie pokochała, nie byłaby za niego wyszła. Ale raz pokochawszy i poślubiwszy najlepszego i najrozumniejszego na ziemi człowieka, pojmowała życie i cel życia tak, jak je pojmował ów najlepszy i najrozumniejszy z ludzi. Umiała doskonale dowieść, że isniejące warunki są niemożliwe, że obowiązkiem każdego człowieka jest walczyć z niemi i stworzyć ustrój społeczny, w którym by się jednostka swobodnie mogła rozwijać i t. d. 1 jej się zdawało, że to ona tak myśli i czuje, w rzeczy zaś samej myślała i czuła, jak jej mąż myślał i czuł, dążyła jedynie do zupełnej z nim zgody, do zlania swej duszy z duszą męża i tylko w tem jednem znajdowała moralne zadowolenie.
Srodze cierpiała nad rozłączeniem swojem tak z mężem, jak i dzieckiem, które jej matka zabrała do siebie. Ale rozłąkę znosiła spokojnie i mężnie, bo wiedziała, że krzyż tem dźwiga dla męża i dla tej niewątpliwie dobrej sprawy, której on służy. Myślą była zawsze z mężem i jak dawniej nie kochała nikogo, tak i teraz nikogo, oprócz męża, kochać nie mogła. Wzruszenie jednak i obawy budziła w niej szczera, czysta miłość Nabatowa. Człowiek tak dzielny i uczciwy, przyjaciel jej męża, obchodził się z nią jak z siostrą, lecz w stosunku do niej przebijało się coś więcej i to coś przerażało ich i opromieniało