Strona:PL Tołstoj - Zmartwychwstanie.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jedno ciągle pytanie swoje: „czem jest życie?” jedną tylko odbierał odpowiedź: „śmierć.” Pełen lęku przed tą straszną ostatecznością. Tołstoj zwrócił się nakoniec do tego, który zawsze z uśmiechem podawał rękę tonącemu — t. j. do ludu, do masy. „Dzięki — mówi Tołstoj — jakiejś dziwnej miłości fizycznej do prostego ludu, która pozwoliła mi zrozumieć i przekonać się, że on nie jest tak głupi, jak my twierdzimy, postanowiłem szukać treści życia nie u tych, którzy jej nie znając, zabijają się, lecz u tych miliardów istot żyjących, które pracują, dźwigając na sobie życie nasze i własne.“ Jakoż z tego źródła Tołstoj dowiedział się, że „siłą życia — wiara.” Ponieważ jednak wiary odrazu zdobyć nie można, Tołstoj więc poszedł jej szukać u mnichów i księży, czynił studya nad Ewangelią, pościł i tonął w modlitwach, z zupełnem zaparciem się siebie. Dopiero po takim nowicyacie i po długiej walce wewnętrznej, Tołstoj powiedział sobie: „żyj podług wiary, a uwierzysz.” Jakoż przez lat kilka Tołstoj pracował z wytrwałością niezmordowaną, żeby dojść do gruntownego zrozumienia Ewangelii, którą, przy pomocy wszelkich studyów specyalnych, sam sobie wyjaśniał i komentował. „Przeżyłem lat 55 — pisze Tołstoj w. r. 1883 — i, za wyjątkiem 15-tu lat dziecinnych, byłem przez całe życie nihilistą w ścisłem znaczeniu tego słowa, t. j. nie socyalistą rewolucyjnym, jak się zwykle ten wyraz pojmuje, lecz nihilistą pod względem wiary. Gdym jednak przed 5 laty uwierzył w naukę Chrystusa — życie moje nagle zmieniło się. Już nie pragnąłem tego, co dawniej, gdyż to, co przedtem za dobre poczytywałem — złe było; a to, com za złe uważał — było dobre. I ja także, jak łotr na krzyżu, uwierzywszy nauce Chrystusa — ocalałem; i ja także, jak ów łotr na krzyżu — przygwożdżony zostałem jakąś siłą do życia cierpień i zła.”
Mistycyzm tedy — jeśli tak nazwać się godzi doktrynę niedostępną dla wszelkiej idei metafizycznej — ocalił wprawdzie Tołstoja od samobójstwa, ale, na nieszczęście, utwierdził go w tych wszystkich aberracyach reformatorskich, które odtąd twórca „Pokoju i wojny” ogłasza urbi et orbi, dla zbawienia całej ludzkości. „Rosyanin — pisze Rollin — tak jest przenikniony duchem chrześciańskim, że gdy mu się zdarzy zerwać z wiarą,