Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

no go na barykadzie i rozstrzelano; ale śmierć go nie chciała... Podniesiono żywego i odniesiono do ambulansu dla opatrzenia ran. Czy sądzicie, że uczyniono to przez miłosierdzie? Ach! czy w tych krwiożerczych duszach była iskierka uczuć ludzkich!... Nie macie wyobrażenia, czém były wówczas „komisye mieszane i prokurator Besnard, „biały rzeźnik”, jak go nazywano. Na rozkaz Besnarda stawiono mego ojca, konającego przed sądem wojennym... Nie mógł się utrzymać na nogach, a rany jego krwią ociekały... O, nędznicy! nędznicy!... Skazano go... i wtedy, ci zbójcy... rozstrzelali powtórnie!...
Mówiła głosem przerywanym drżącym z nienawiści; zgrzytała zębami i, ściskając pięści, wodziła w około roziskrzonym wzrokiem. Ekscelencya słuchał w milczeniu, nie przerywając namiętnych wybuchów.
— Nędznicy! — rzekł wreszcie — ale pani, jego córka, cóż uczyniłaś, żeby się zemścić?
— A cóż ja mogłam uczynić? — krzyknęła z wściekłością. — Byłam nauczycielką w Marsylii, wypędzili mnie...
Poverina! a teraz śpiewasz po ulicach Londynu?
— Byłam taka głodna!...
Umilkła. On nie spuszczał z niéj oka, badał każdy rys jéj twarzy.
Nagle Rozyna stanęła przed nim, przeszywając go ognistem spojrzeniem szafirowych oczu.