Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sięciu minutach Misia zapytała Stosławskiego, gdzie się Drewski podział?
— Poszedł tam — odparł Stosławski, wskazując na sąsiedni pokój.
— Cóż on tam może robić? — i Misia wstała i poszła za Drewskim.
— Ten niedoszły doktór ze swojemi matkami tak zbyt tu nie był dziś potrzebny... C’est degoutant — — zauważył półgłosem, krzywiąc się, młody dorobkiewicz.
— Czy porter wydaje się panu gorszym? — rzekł żywo Przerwic i zwracając się do Rdzawicza szepnął: — Stosławski musi przyjmować tego durnia, bo to jakiś jego kuzyn, ale wiem, że go oboje z Misią znieść nie mogą.
Nagle gdzieś z dalszych pokoi dał się słyszeć przeraźliwy krzyk Misi; wszyscy zerwali się od stołu.
— Zostańcie panowie! — krzyknął Stosławski i pobiegł naprzód. Po chwili pojawił się z powrotem, blady i przestraszony, wołając: — Prędko wody! Misia zemdlała! Drewski się otruł...
Tężel chwycił karafkę z wodą i pobiegł za Stosławskim. W trzecim pokoju za salą jadalną, w gabinecie do palenia, Misia leżała na wznak na ziemi, bez przytomności, Drewski zaś siedział sztywny i siny na krześle przy stole, z rękami w kieszeniach, z głową w tył przewieszoną, z pianą wybiegłą na usta, martwy.
Misia, opryśnięta zimną wodą, przyszła wkrótce do siebie.
— Zobaczcie, czy mu jeszcze serce nie bije? —