Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

naprawdę kochają, nie żyją po śmierci tych, których kochali. A przecież Marya dla mnie umarła.
Żyję, jestem, będę żył. Przerwic miał racyę: nie chciałem żyć, a nie chcę umrzeć. Więc żyję, żyć będę. Słońce na mnie świeci tak, jak i na wszystkich innych — dlaczego nie mam żyć? Ciepło mi jest i widno. Jeśli chcesz, to pisuj.

Twój
Roman Rdzawicz«.


»Palermo, 18 sierpnia 1894 r.

Drugą Twoją kartkę odebrałem. Żyję. Przerwic miał racyę«.

»Neapol, 27 sierpnia 1894 r.

Mój drogi! Nie kochałem jej. Gdybym był kochał, nie żyłbym. Ona musiała mieć słuszność — musieliśmy się łudzić. Ale jeżeli nie kochałem, dlaczego mi tak jest?
Mam ciągle uczucie, że mam przed sobą przepaść. Wydaje mi się, jakbym miał poza sobą jakiś las, jakiś bór straszny, ciemny, nieprzejrzany, w który się patrzeć boję, aby mi się oczy w nim nie obłąkały.
Co ja przeszedłem.
Wyleciałem od Was, jak waryat. Nie wiem nawet, gdziem był. Jechałem i jechałem. Byle dalej, byle dalej... I po co? Nie zostawia się myśli po budkach dróżniczych.
Nie mogę więcej pisać«.

»Sorrento, 8 września 1894.

Dziwnie tu jest cicho. Nie mogłem już wytrzymać w Neapolu.