Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i przejął go taki gniew na Maryę, jakby była jego żoną i jakby już dawała mu powody do zazdrości. Byłby najnieszczęśliwszym z nią człowiekiem. Nigdy nie miałby do niej zaufania, aniby go mieć nie mógł. Nie zasługiwałaby na nie! Byłaby to jedna wielka męka. Ach! dlatego samego może lepiej, że nie będzie jego żoną. Kobieta, którą się kocha, powinna być, jak biały posąg czystości. Naturalnie, wszędzie znajdą się bydlęta, jak Wiktor Twardowiecki, na to niema rady, powinno się jednak każdej kochanej kobiecie módz tak ufać, jak Przerwic może ufać Laurze, że przez jej głowę nawet jedna myśl nie przejdzie, którejby jemu powiedzieć nie mogła. Tymczasem Marya...
Marya idzie zawsze za impulsem fizycznym. Zajmuje się i przestaje dbać o ludzi, z chwilą, kiedy jej się przestają podobać. Pod tym względem nie krępuje się niczem, a w dążeniu do satysfakcyi nie wybiera środków, czego daje teraz dowód. Chce użyć tak, jak jest ukształtowana jej chęć użycia...
Chce użyć, to jest, chce tego samego dla siebie, czego dla siebie chce i on...
Tak samo, jak on, żyje, takie samo ma ciało i krew, tak samo jest człowiekiem, jak on, takie same ma pragnienia i żądze; z jakąż więc sprawiedliwością onby sobie przyznawał to prawo do użycia, a jej nie?... Tak, ale ona do tego użycia dąży drogą niegodną... A on?... Czy, gdyby Marya szła za Kołolaskiego, aby nie z Borzewskim, ale z nim mieć stosunek, poszedłby do niej i powiedziałby jej kazanie na temat moralności?... Prawdopodobnie nie.