Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rdzawicz?« — a w pół roku zdaje mi się, że już niedobrze pamiętała pańskie nazwisko. Widzę, że panu jest bardzo przykro, ale mówię panu szczerze, tak, jak pan tego przecież chce odemnie.
— Tak, dziękuję pani — odparł Rdzawicz, usiłując opanować dotkliwy ból. — Wiedziałem zresztą, że tak było, że nie mogło być inaczej. Ale niech pani mi powie jeszcze, czy ona z Borzewskim była taka sama jak ze mną?
— Nie, bo on był inny. Pan jest artysta, a on jest człowiek światowy, niemający najmniejszego pojęcia o tych subtelnościach w uczuciu, jak pan, ale mogący się daleko więcej podobać kobiecie.
— Marya go o wiele więcej kochała, niż mnie kiedykolwiek kochała, prawda?
— Marya Borzewskiego kocha o tyle, o ile tylko wogóle ona kochać potrafi. Na nią działa przedewszystkiem u mężczyzny świetność prezencyi, a on to ma w najwyższym stopniu. Przytem ona musi być brana z góry i Borzewski to ma w stosunku do kobiet, choć przed niemi pada na kolana, a pan traktowałeś Marynię na równi z sobą, albo owszem sam jej się poddawałeś.
— Robiło mi to taką satysfakcyę, bo czułem, że jest słabsza.
— Ale kobiety są słabsze i chcą to czuć w stosunku do mężczyzn. One panują tem, że się je traktuje jako słabsze. Kobieta lubi rozkazać prośbą, ale prosić rozkazem, to jest wasza rzecz. Ona zawsze powinna mieć głowę trochę niżej; jeżeli ją ma na równi, zaczyna