Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/267

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powiedzieć, żeby Borzewskiego nie kompromitować. Tymczasem zachodziła obawa, że rada familijna, opiekująca się jego siostrami stryjecznemi, lada dzień się zbierze i jako od bankruta zażąda zwrotu powierzonych mu stu dwudziestu tysięcy. Mnie się zaś zdaje po prostu, że rada familijna wiedziała, co się stało i nie zbierała się naumyślnie dla uniknienia skandalu w rodzinie, mając nadzieję, że Borzewski jakoś tę rzecz załata. Wszyscy wiedzieli, że on ma nieodparty czar dla kobiet, i że przy swoich warunkach, może się jeszcze, mimo bankructwa, majętnie ożenić. Zrobiło się głośno, że szalenie się w nim kocha córka owego Goldfelda, o którym panu wspominałam, za którą ojciec dawał gotówką coś dwakroć, czy trzykroć, a marzył o tem, żeby poszła za szlachcica i mówił wprost, że jego córka jest taka »świrża«, że tylko może pójść za »zbankrutowane ski« i on jest na to przygotowany. Cała familia zaczęła teraz Borzewskiego przeć do tego, aby się ożenił z Goldfeldówną; co on im tam mówił, nie wiem, ale nam przysięgał, że się z nią nigdy i za nic nie ożeni, i że bądź co bądź musi sobie w łeb palnąć, bo tego, żeby mu wytoczono kryminalny proces i nazwano złodziejem, nie przeżyje, a Marya już i tak dla niego stracona, więc nie ma po co żyć i tym podobne.
— A Marya? — zapytał Rdzawicz, którego twarz piekła, jak w gorączce.
— Marynia rozpaczała. Iść za Borzewskiego, który miał na głowie teraz utrzymanie siebie i całej rodziny zrujnowanej do ostatniego i zostać, po zapłaceniu owego deficytu trzydziestu tysięcy, z jakimiś dwunastu tysią-