Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

graną w tej kampanii. Można czasem zginąć, a zwyciężyć — właśnie tem, że się ginie.
Strzeliska zapowiedziała swoje przyjście do pracowni na godzinę dziesiątą rano; wstał o ósmej i przez cały ten czas usiłował się czemś zająć, aby czas skrócić i aby się uspokoić. Przemęczył się myślą, że będzie mówił o Maryi i nagle zaczęła się w nim budzić reakcya. Zaczęło mu się wydawać to wszystko przesadzone i niepotrzebne. Właściwie po co on się ze Strzeliską chce zobaczyć? Cokolwiekbądź Marya robi: nie jest dla niego, ani z myślą o nim. Czy jest już narzeczoną Borzewskiego, czy nie, ostatecznie nie wpłynie wcale na to, że jego narzeczoną być przestała, a w końcu rozpytywać się, czy panna, która mu rok temu zwróciła słowo, idzie za mąż, albo nie, i za kogo: jest nawet trochę śmieszne. Możeby jeszcze rewolwer położył na stole. Strzeliska jest waryatka, zawsze nią była i jest kontenta, że zdarza jej się zrobić coś tak pod włos konwenansowi, jak pójście panny samej jednej do prywatnego mieszkania młodego człowieka, bo pracownia, czy nie pracownia, zawsze to jest jego prywatne mieszkanie. Będzie to dla niej nowy dowód, że jest esprit fort, którym nie omieszka bryzgać w oczy światu przy każdej sposobności. Przytem nowa okazya »odgrywania roli w życiu wybitnych ludzi«, co było w jej stosunku do niego zawsze dosyć źle i niezręcznie ukrywaną intencyą i słabością; nakoniec wyższe, bo nieinteresowane osobiście stanowisko między dwojgiem, co zawsze lubiła. Że pocałowała go w palec, kiedy siedział u stóp Maryi, to jest fakt, ale że potem roztaczała nad nimi z góry opie-