Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jerzy jest chory na to, że Polacy nie mają swojej inwencyi, że nie są nigdy w niczem oryginalni. On twierdzi, że my nawet zrobimy czasem coś lepiej, niż inni, ale wymyślili to ci inni przed nami. Na tym punkcie on ma zupełną idée fixe.
— I zdaje mi się, niestety, że ma racyę — rzekł Rdzawicz.
Panna Rosieńska zaś podniosła nań swoje szaroniebieskie oczy z pod ogromnych ciemnych rzęs i spytała:
— Czy pan zna »Pana Tadeusza«?
— Znam.
— A »Pogrzeb kapitana M.« albo »Złotą czaszkę«?
— Także znam.
— A »Farysa«?
— Znam.
— A wie pan, z czego to jest »Na moim mieczu były wtenczas wieki«?
— Wiem.
— A teraz co będzie? — spytała, przeciągając lekko, z łagodnym i dziwnie miłym, a smętnym, jak cała jej twarz uśmiechem, panna Rosieńska.
— Jerzy nie ma racyi — rzekł Rdzawicz.
Pani Laura spojrzała na niego z widocznem zadowoleniem, co dostrzegł i powiedział:
— Cieszy się pani, żem skapitulował.
— Cieszę się. Z patryotyzmu — dodała z uśmiechem. Nagle odwróciła się do Przerwica i wskazując mu głową dosyć wysoką brunetę o za dużej twarzy i nie-