Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zakres rozciągłości naszej kombinacyi myślowej, co się zdarza ludziom najinteligentniejszym, albo wreszcie nie chcieć zrozumieć dla interesu swoich zasad, co jest najpospolitsze.
— Ej, co tam Stosławski o to dba! — rzekł Tężel. — Mógłby się w sodowej wodzie myć, albo i w gieshüblerze, jakby chciał. Dwom rodzajom ludzi wszystko wolno na świecie; tym, którzy są tak biedni, że się na nich nie patrzy, i tym, którzy są tak bogaci, że sami nie patrzą. Żeby go kto jednak przecie namówił do wesela, toby było dobrze. U nas na wsi, toby ich tak nie ścierpieli.
Rdzawicz zamyślił się chwilę, a potem spytał:
— Drewski się prędko zmieniał po śmierci?
— O prędko — odparł Tężel. — Wszystko, jakby się w nim zapadało. Widać, że on już tak na życiu wisiał, jak gwóźdź na nici, i sądzę, że tam trucizna nie miała wiele ambarasu.
— A został mu ten wyraz spokojnej apatyi na twarzy?
— Został.
Rdzawicz się znowu zamyślił, Tężel zaś mówił:
— Ten to już rzeczywiście tyle sobie ze śmierci robił, co ślepy z lampy. Tak poszedł do trumny, jak do łóżka po przepiciu.
— Straszliwa odwaga — szepnął półgłosem Rdzawicz.
— Odwaga? — powtórzył Tężel. — Albo straszliwe tchórzowstwo. Zresztą, mój Romku, cóż za sztuka nie bać się, jeżeli się kto nie boi i to jeszcze tak, jak on? Co mnie u niego rzeczywiście dziwi, to odwaga