Strona:PL Tegner - Ulotne poezye.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spadłeś suchy na ziemię
i już się nie zazielenisz. —
.................
Patrz!... wielkanoc się zbliża —
skowronek k’niebu ulata
i pieśń paschalną nuci,
w błyszczącej wiosny zaranie.
Pączkami strojne konary
by pierś młodzieńca — nadzieją —
Śliczny widok na wzgórek,
kwiatami strojnie ubrany,
strojny, widny, wesoły,
jakby w dziewiczej koronie.

Śliczny widok na wzgórek,
poezyą sagi ubrany,
w której Absala — Saxa —
Finna — rysują się cienie!
.................
Ojcze, — czy ty chcesz wstąpić
na wzgórze? — spojrzeć na słońce, —
spojrzeć, jako zachodzi
i w obce płynie krainy!...

Matko! czy chcesz zobaczyć
tam niezabudkę — jak wstaje —
i jak niebieskie oczy
otwiera, patrząc na ciebie? —

Czegóż się ociągacie?...
Jakub wieczorem nie wróci, —
dawniej szedł tu za nami,
ale was teraz wyprzedził!

Idźcie teraz samotni, —
idźcie tam spocząć oboje
pod starymi dębami,
które wspomnieniem gaworzą!

Patrzcie, jak wieczór schodzi
złocisty — w Sundy się kładzie,
jakby nadziei słońce
zwartej świeciło mogile!
.................