Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

»Ku zmierzchowi — Bel rzecze — słońce się me skłania,
»Przyłbica cięży czołu i miód nie smakuje;
»Mrok jakiś losy ludzkie przed okiem zasłania,
»Wciąż bliżej lśni Walhalla — a to śmierć rokuje!

»Wnet przyjdą z twym Frytjofem synowie tu moi;
»Jak nam, tak dziatwie naszej razem żyć przystoi —
»Chcę, nim zamknę powieki, nim dłoń śmierci bladej
»Zwiąże usta, orlętom podać dobre rady.« —[1]

Wchodzą synowie. — Pierwszy staje przed rodzicem
Helg, chytry myślą, sercem, i ponury licem.
Wesół tylko gdy w gaju krwią się ofiar plami;
I teraz właśnie przybył z krwawemi rękami.

Za nim Halfdan, stworzenie dziarskie a rumiane.
O jasnym włosie, smukłej acz miękkiej postawy;
Miecz zawiesił u pasa jakby dla zabawy —
Raczej dziewczę, niż rycerz, w rynsztunek ubrane.

Z kolei w sinym płaszczu wszedł Frytjof na salę
Od obu wyższy głową; stanął okazale
Między królewicami, jak Dzień promienisty
Staje pośrodku Jutrzni i Nocy cienistej.

»Synowie! dzień niniejszy jest dla mnie ostatni;
»Poruczam rządy państwa waszej zgodzie bratniej.
»Zgoda — to pierścień włóczni, co grót z drzewcem ściska:
»Wnet się rozpada włócznia, kiedy pierścień pryska.

»Gdy Moc, jak stróż odźwierny, bram ojczystych strzeże,
»Łatwo rozkwita Pokój w obronnym narodzie:

  1. Rady te i przestrogi są po większej części wyjęte z drugiego rozdziału Eddy poetyckiej, zwanego Hama-wal (wysoka, uroczysta pieśń), który, bez wątpienia, jest jednym z najdawniejszych zabytków filozofii skandynawskiej; autorem tego śpiewu mianują samego Odyna.