Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który także czasem w nim się przypomina, albo egypskiego, lub nawet samego chrystijanizmu, który w świetnym mycie Baldera widocznie się przebija, dajemy tu jej obraz o tyle wyjaśniony, o ile tego nieobeznani ze starożytnościami skandynawskiemi czytelnicy wymagać mogą, i o ile to przy czytaniu poematu nieodbicie potrzebnem może się pokazać.
Przystępujemy do rzeczy.
Wierzył skandynawa w istność jedynego Boga, którego nazwał Alfaderem (Wszechojcem), w nieśmiertelność duszy ludzkiej, w nagrodę i karę po śmierci; wierzył, że od wieków istnieją dwie potęgi, wzajem sobie przeciwne — Dobra i Zła — które, do dnia ostatecznej ruiny świata widomego, będą się z sobą ucierać, nim nakoniec Zło bez zmartwychwstania polegnie, a Dobro w całym majestacie swej boskości zajaśnieje powtórnie, i rządy nad światem wieczyste obejmie. (W walce atoli tych potęg nie widzimy dwóch wojujących obozów, tak od siebie oddzielnych i odrębnych, jakiemi są obozy zoroastryczne Ormuzda i Ahrymana). Ale przypusczając skandynawa, że z woli Alfadera wszystko co widzimy powstało, przypuscza to w sposób jemu właściwy. Bierze on Alfadera za początek i za koniec owego wielkiego ruchu, który ma się naprzód objawić w doczesnej walce potęg przeciwnych, a potem w wiecznem uspokojeniu świata i błogości nieprzerwanej, jaka mu przyświecać będzie. W walce doczesnej nie objawia się widomie Alfader; on, podobnie jak Parabrama indyjski, usuwa się z widowni, i kędyś nad niebem, w Gimli czy Idawalu, bezczynny zostaje; występują tylko z jego woli i natchnienia, jakby jakie awatary (wcielenia), nowe uosobione siły, ludzką postacią odziane — potężne, wszechwładne, ale mniej od niego doskonałe, a zatem przy skoń-