Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy-ć w piersi odwaga
Do boju się wzmaga,
Przyskoczysz, a miecz się przedłuży!

Gdy wicher mknie z chmury,
Wznoś płótno do góry;
Wesoło w szarugę nad morzem!
Zagrały głębinie —
Tchórz, żagle kto zwinie;
Giń raczej niż zostać masz tchórzem!

Głascz dziewczę na lądzie —
Lecz, wara, na prądzie!
Tu Freja oszuka cię sama.
Kędziory ulotne,
To sidła sromotne,
A dołek jagody — to jama!

Bóg Odyn zna wino,
Więc i ty drużyno,
Nie gardź niem — lecz chowaj zmysł zdrowy!
Na lądzie sie spijesz?
Choć padniesz, ożyjesz;
A z morza nie wynieść ci głowy!

Spotkawszy kupczynę,
Bierz z niego daninę,
Lecz chroń go od krzywdy, zniewagi.
Na morzu, tyś panem,
On — zysku poddanym;
Wart złota lśniącego miecz nagi!

Dziel losem na statku
Coś dostał w podatku;
Niech nikt się na kość swą nie żali.[1]
Król-morza nie życzy

  1. Dzielono zdobycz losem, rzucając kości i oddając każdemu co wypadło.