ludźmi, kazał im wszystkim wyłupić oczy i poobrzynać łydki, albo oskalpować czaszki, albo jeszcze wypruć z nich wnętrzności. Męki i rzezie, żądza niebezpieczeństw, wściekłość niszczycielska, uparte i bezmyślne zuchwalstwo temperamentów wybujałych, swawola krwiożerczych instynktów: oto są rysy, które na wszystkich
swych kartach ukazują starożytne Sagi. Córka duńczyka Jarla, widząc, że Egill chce obok niej usiąść, odpycha go ze wzgardliwym wyrzutem, że: „rzadko dostarcza wilkom strawy ciepłej i przez całą jesień nie widział kruka krążącego nad polem mordu”. Ale Egill chwyta ją w objęcia i gniew jej uspakaja śpiewem: „Szedłem z zakrwawionym mieczem, a kruk za mną leciał. Walczyliśmy wściekle, ogień szybował nad siedliskami ludzi, aż usnęliśmy pogrążeni we krwi tych, którzy czuwali u bram miasta”. Podobne upodobania dziewic i rozmowy u stołów biesiadnych świadczą, jakiem musiało być całe to
istnienie [1]).
Teraz spójrzmy na ludzi tych, już osiedlonych w Anglii. Stali się tu bogatszymi i silniej przywiązanymi do swych siedlisk; ale czy o wiele innymi niż byli? Może, lecz jeżeli zaszły w nich zmiany, to chyba najgorsze, jak, naprzykład, u Franków, i zresztą u wszystkich barbarzyńców, którzy zamieniają w życiu czyn na rozkosz. U tych, o których mówimy, wzrosło łakomstwo. Rozbierają wieprze i obżerają się mięsiwem, pochłaniają jedno po drugiem: miód do picia, piwo, wino z soku roślin, wszystkie, słowem, trunki, na jakie zdobyć się mogą, — i rozgrzewają się, rozweselają. Z temi przyjemnościami łączy się przyjemność znajdowana w bijatykach. Czy takie instynkty mogą szybko prowadzić ku cywilizacyi? Nie; wrodzoną i łatwo rozwijającą się może być ona tylko pośród wstrzemięźliwych i pełnych życia ludności krain południowych. Tu, na północy, temperament powolny i ociężały [2]) długo tkwić musi w naturze zwierzęcej, a nam, synom plemienia łacińskiego, ludzie ci, na pierwsze przynajmniej spojrzenie, wydają się jak zwierzęta wielkie, ciężkie, niezgrabne i śmieszne, jeżeli jeszcze nie wściekłe i niebezpieczne. Stary historyk opowiada, że aż do szesnastego wieku naród ten składał się głównie z pastuchów, czyli ze stróżów trzód mięso- i wełnodajnych; że aż do
- ↑ Frankowie, Fryzowie, Saksoni, Duńczycy, Islandczycy, składali jeden naród. Ich języki, prawodawstwa, religie, poezye, prawie wcale nie różnią się pomiędzy sobą. Ci z nich téż, którzy byli więcej posunięci na północ, dłużéj, przechowali pierwotność obyczajów. Germania w stuleciu IV-m i V-m, Dania i Norwegia w VII i VIII, Islandya w X i XI przedstawiają ten sam stan społeczeństwa i dokumenty każdego z tych krajów mogą zapełnić próżnię, któraby się znalazła w dziejach wszystkich innych.
- ↑ Tacyt „De Moribus Germanorum” XXII: „Gens nec astuta, nec callida.”