Strona:PL Tadeusz Michał Nittman - Balladyna - komentarz.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z dzbankiem malin na głowie (por. duch Banka w Makbecie), poczyna krzyczeć słowa bez związku dla reszty zebranych i mdleje! („…Powietrze pełne malin“…).
Scena 2-ga. Znów las i chata Pustelnika. Kirkor niestrudzony, dowiedziawszy się o zaginięciu sławnej korony, wybiera się z powrotem do Gniezna, by przestrzec lud przed ewentualnym pretendentem do tronu. Pustelnik nie zatrzymuje go, wiedząc, że w domu czeka nań wiarołomna żona-zbrodniarka. Przy odgłosach ciągle trwającej burzy wchodzi zapłakana, nieszczęśliwa staruszka-Wdowa, którą piorun oślepił i w żałosnych słowach skarży się na wyrodną córkę i przeklina ją.
Pustelnik, zdjęty zgrozą na taką niewdzięczność okrutnego dziecka, przytula ją u siebie, zapowiadając sąd nad niem, gdy zostanie królem.
W scenie 3-ciej wracamy na zamek, gdzie Chochlik i Skierka, uśpiwszy swego pana-Grabca, śpieszą na harce i figle. Scena groteskowa.
Poprzednia groza opanowuje nas znów w scenie 4-tej, gdy widzimy znowu Balladynę do nowej gotującą się zbrodni. Oto z nożem w ręku śpieszy zamordować Grabca, by przywłaszczyć sobie koronę „Żmije Oko“. Tą samą myślą wiedziony zjawia się i Kostryn z dobytym mieczem w scenie ostatniej (5-tej). W jego ambitnej głowie roją się plany ucieczki razem ze zrabowaną koroną królewską.
Ubiega go w tem jego kochanka. Wtedy świta mu ponura myśl zamordowania Balladyny. Ona przeczuwa to. Grozi, że krzykiem zbudzi wszystkich na pomoc. Myśl złowroga przemija (stając się późniejszą zgubą Kostryna). Spólnicy zbrodni godzą się chwilowo ze sobą, postanawiając skończyć jeszcze ze