Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nia przeróżnych, ważniejszych i mniej ważnych interesów, po odbiór listów z poczty itp. Wyznaję jednak, że, odgrodzony od całego świata w swym domku nad Iguassu, bardzo byłem nieszczęśliwy, gdy konieczność zmuszała mnie do tej wędrówki, była to zawsze dla mnie nader przykra chwila, którą starałem się możliwie najdalej usunąć. Natomiast powrót, zbliżanie się do własnego kąta tak było miłe, że wynagradzało całe utrapienie, spowodowane wędrówką do miasta. Okazuje się, że w puszczy człowiek dziczeje bardzo szybko i z każdą chwilą coraz wyraźniej zatraca zdolność interesowania się tem wszystkiem, co istnieje poza jej obrębem. Natomiast z nią zżywa się coraz silniej, odczuwa coraz mocniej jej nastroje, przekształca się, rzekłbyś, w cząstkę składową puszczy.
Na znajomych drogach spotykam znajome twarze, pytam, jak się powodzi — i w odpowiedzi słyszę skargi i narzekania. Istotnie, położenie osadnika w pierwszych latach pobytu na kolonji nie należy do łatwych, ani przyjemnych. Spotyka się ze zjawiskami, których nie widział poprzednio i nie wie, jak ma sobie radzić, ani dokąd zwrócić się o pomoc. Dawniej w ojczyźnie kierował się doświadczeniem życiowem, własnem lub tradycyjnie przekazywanem, a po przyjeździe tutaj przekonał się, że ono mu na nic, czuje się więc