Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tenho medo![1] — mówił bez ogródki.
Miałem sposobność poznać osobiście tę oryginalną, charakterystyczną dla stosunków miejscowych postać. Był to człowiek inteligentny i nader zdolny, niestety fantasta i gwałtownik, i, co gorsza, rozzuchwalony władzą, świadom tego, że jest panem położenia.
Nie było wprawdzie wówczas stałych rabunków lub zabójstw, gdyż kapangowie w jego obecności pozwalali sobie jedynie na drobne wykroczenia, jak wymuszanie zmiany fałszywych pieniędzy w niewielkich sumkach i inne tego rodzaju malwersacje; atoli niekiedy podczas nieobecności przewódcy popuszczali sobie wodzy i wtedy następował okres rabunków, napadów i morderstw. Taki właśnie okres hulania kapangów przypadł podczas mego pobytu na Antonio Olyntho: cały oddział emigrantów włoskich został wymordowany. Nic więc przeto dziwnego, że mój znajomy, który miał kiedyś zatarg z jednym z kapangów o fałszywą asygnatę, nie miał najmniejszej ochoty leźć wilkowi w paszczę i kłaść zdrową głowę pod ewangelję.

Wypadło mi tedy jechać samemu. W południowej godzinie pociąg zatrzymał się na stacji Paulo Frontin. Na maleńkiej, pozbawio-

  1. Wym. tenjo medu — boję się.