Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwa, wolę to życie, niż wegetację w Europie — tu przynajmniej żyje się naprawdę. — Dobrnęliśmy wreszcie do domku mego towarzysza. Psy jego okazały się nader czujne, zwinięte bowiem w kłębek spały pod daszkiem tak smacznie, że nawet nasze przybycie i długie, uporczywe stukanie nie zdołały ich obudzić. Wkrótce, rozciągnięci na skórach, zasnęliśmy błogim snem po trudach uciążliwej podróży.
Nazajutrz słońce było już wysoko, gdy ujrzeliśmy opuszczony domek nauczyciela. Przy wejściu sterczał olbrzymi wypróchniały wewnątrz pień imbui — dowód oczywisty, że istniały tu niegdyś wielkie bory. Pień był tak wielki, iż z łatwością można było wejść do środka, niewiele uchylając głowy. Bignonia paranensis jest drzewem pospolitem w Paranie, dostarcza budulcu tak twardego, że szczerbi się na nim topór osadnika, a tak ciężkiego, że w wodzie tonie jak żelazo, do którego zresztą zbliżony jest również wyglądem zewnętrznym, tem bardziej, iż na powietrzu szybko czernieje. Z imbui robią podkłady pod mosty i szyny kolejowe, tudzież pale wbijane w wodę i bagniska, gdyż nawet w takich warunkach drzewo trwa dziesiątki lat nienaruszone. Imbuje nie dorównywają wysokością starym pinjorom, przewyższają je natomiast grubością. Sterczące po drogach pnie usuwa się zwykle