Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biazgów! Grubsze mów!“ Cóż poradzić, kiedy tu właśnie chodzi o cieńsze, nie o grubsze!

Wyciągając morał z całej sprawy, powiedzmy: Sąd Najwyższy wyrokiem swym nie naruszył bynajmniej zasady nietykalności utworu. Uznając winę oskarżonego, uwolnił go jedynie od odpowiedzialności karnej, wskazując jako dalsze forum instancję cywilną. Sąd Najwyższy ogłosi niebawem motywy swego wyroku: staną się one niewątpliwie przedmiotem dyskusji i krytyki[1] w pismach prawniczych, prawnicy bowiem interesują się bardzo tą sprawą; bardziej, o dziwo, od literatów! Ale, kasując wyrok pierwszej instancji, Sąd mimowiednie dał powód do pomieszania pojęć: już niektóre pisma ogłaszają z tryumfem, że sąd uznał prawa redaktorów do cenzurowania i samowolnego kaleczenia utworów. Już paru adwokatów broni na ochotnika tej tezy, dając dość smutne pojęcie o swoim poziomie, gdyż dobry adwokat musi mieć poczucie formy, musi mieć coś z artysty. Musimy zatem — my, literaci — uprzytomnić sobie, że nowa ustawa o prawie autorskiem nie załatwiła kwestji; że najistotniejsze jej punkty pozostaną martwą literą o ile nie wejdzie w krew uświadomienie w tej mierze, o ile poszanowanie własności duchowej nie stanie się czemś tak samo naturalnem i auto-

  1. Tak się stało; lwowski Głos Prawa (1928) zamieścił obszerną krytykę wyroku, która wyszła jako odbitka (Dr. Anzelm Lutwak: Sprawa Boy-Beaupré w oświetleniu życiowo-prawnem.)