Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nie wiem, czy mnie to uchroni od sekundantów autora! Bo oto komentarz do § 1 głosi, że
...należy uważać za obrazę każde najdrobniejsze zadraśnięcie miłości własnej obrażonego, słowem to wszystko, co on jako zniewagę uważa, nawet wówczas, gdyby osoba druga, będąca na miejscu obrażonego, nie czuła się obrażona...
Zaczynam być niespokojny, boć ten paragraf zdaje kwestję obrazy w zupełności na widzimisię danej jednostki; zarazem dziwię się temu punktowi, który przekreśla wszystkie inne definicje obrazy, bodaj tę, którą czytam tuż potem w § 2:
Obrazę tedy powoduje każde oświadczenie, zachowanie się, wzgl. działanie, które może zaszkodzić dobremu imieniu danej osoby lub poniżyć ją w opinji ogółu.
Jestem coraz bardziej zdumiony: te dwa paragrafy najzupełniej przeczą sobie; jeden stawia definicję obrazy jako rzecz zupełnie subjektywną, drugi określa ją ściśle objektywnie; wedle pierwszego obrazą może być wszystko, wedle drugiego tylko rzecz poważna; najbardziej jednak dziwi mnie, że te dwa przeczące sobie paragrafy autor łączy słówkiem tedy, tak jakby jeden z drugiego wynikał! Budzi to we mnie wątpliwości, czy wogóle autor zdaje sobie sprawę z wartości słów i z istoty ścisłego formułowania myśli, które musi być zasadą każdego kodeksu.
Jakoż ten skromny przypisek do § 1 przekreśla właściwie wszystkie dalsze paragrafy: jakąż