Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pijane dziecko we mgle.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



WIĘCEJ CIEPŁA!

Kiedym się niedawno zwierzył, że dostałem od Monopolu spirytusowego dwadzieścia flaszek „potrójnie oczyszczonej“ za to, że pochwaliłem myśl założenia bibljotek, niejeden (wiem o tem) zgorszył się. Nie wiem tylko czem: czy tem że dostałem, czy żem napisał. Otóż, przyznaję się, że ogłosiłem to umyślnie. Chciałem przełamać lody między artystami a społeczeństwem; chciałem wskazać, że pisarzowi można dawać drobne podarki, tak jak miłej kobiecie daje się bombonierkę albo sznur pereł. Nie o tę wódkę chodzi, ale o serce. Kiedy raz wspomniałem w feljetonie, że szukam jakiejś książki, i otrzymałem tego samego dnia kilka telefonów z propozycją pożyczenia mi jej, bardziej mnie to ucieszyło niż niejedna pochlebna recenzja.
Bo naogół brak jest u nas tego cieplejszego osobistego stosunku. Kiedy Jean Moreas zachorował i rozeszło się po Paryżu że poeta lubi kwiaty, pokój jego tak zawalono kwiatami, że trzeba je było wynosić koszami na podwórze. A u nas? Kiedy człowiek zachoruje, prędzej do-