Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Obrachunki fredrowskie.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bezpośrednio, podczas gdy tło komedyj Moljera trzebaby sobie dopiero odtwarzać z epoki i z warunków jego twórczości. Wówczas okaże się, jak niewiele jest prawdy w tych sztywnych rozróżnieniach. Taki Alcest np. nie jest żadnym ogólnikiem wszelkiego „mizantropa”, ale jest nader ściśle umiejscowiony i określony problemem towarzyskości i dworności, problemem aktualnym właśnie we Francji, z początkiem panowania Ludwika XIV; Mizantrop to jest wykwit młodego Wersalu, a zarazem znak nowej potęgi, kobiety i jej salonu, gdzie niedawno rycerze z czasów Frondy zmieniali się w przymilnych dworaków, i gdzie dawny szlachcic weredyk, choćby najszlachetniejszy i pełen zalet, odgrywać musiał nawpół komiczną rolę. Że ta piękna komedja Moljera wyrosła ponad ów problem towarzyski, to tajemnica jego genjuszu, oraz tego, że włożył w nią tyle z bolów własnego serca i z własnych walk o swoją prawdę; — więc znowuż nie ogólnik! Podstarzała wykwintnisia Arsinoe taksamo nie jest ogólnikiem, jak nie jest nim Podstolina w Zemście, a Alcest i Filint są w kontraście swoim taksamo „charakterami” jak Cześnik i Rejent. Oront, magnat-grafoman, żebrzący pochwały dla swoich wierszy i mszczący się za jej odmowę, jest produktem określonego środowiska bardziej niż Papkin Fredry. Iluż takich Orontów musiało się dać we znaki samemu Moljerowi! To samo możnaby wykazać na innych komedjach Moljera: Uczonych białogłowach i t. d. Wprost przeciwnie natomiast, i z daleko większą słusznością, możnaby powiedzieć, że taka komedja jak Odludki i poeta Fredry to jest raczej ogólnik, bez obyczajowego odpowiednika w naszem ówczesnem życiu. Strzeżmy się schematów!
Czyż można zresztą mówić ryczałtem o „komedji Mo-