Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Nasi okupanci.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie z najrozmaitszych stron Polski, ludzie pozatem z pewnością rozmaitych obozów i przekonań. Trudno tu już mówić — jak jest zwyczaj — o masonach, o Żydach, o klice. Tem może różnią się lekarze zakopiańscy od innych, że są bardziej niezależni, mniej podlegający ciśnieniu które dławi jednostki w mniejszych zwłaszcza środowiskach, nawykli bezpośrednio patrzeć na życie i na jego powikłania. No, i nawykli oddychać zdrowem górskiem powietrzem.
A równocześnie odbył się w Zakopanem wiec: w sprawie nowej ustawy małżeńskiej. Mam o nim relacje od naocznego świadka. Pod egidą miejscowego proboszcza wytrzęsiono na nim zwykłą porcję fałszów o komisji kodyfikacyjnej (o której wszak na wiecu w Warszawie pewien poseł do sejmu informował zebranych, że składa się ogółem z siedmiu członków, w tem pięciu Żydów a dwóch Polaków, »ale głupich i do tego masonów«) i o nowej ustawie małżeńskiej. W rezultacie, głosami obałamuconych bab góralskich, wyrażono »jednomyślnie« oburzenie »bolszewickiemu« projektowi komisji.
Takie wiece odbywają się obecnie w całym kraju. Fabrykowane wedle tego samego wzoru, roztrębywane następnie w całej prasie. Jako wyraz »opinji«. Otóż, gdyby nie prywatny niejako głos lekarzy zakopiańskich, któż znałby prawdziwe poglądy tak ważnego odłamu społeczeństwa w kwestji tej i innych pokrewnych? Możemy przypuszczać, że takich ośrodków opinji znalazłoby się w całym kraju bar-