Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku myśli, piśmiennictwa, książki — książki która po prostu w tym czasie, jak stwierdza Brückner, jakby pod ziemię się schowała! Coś się tutaj nie zgadza, nie klei. I dlatego pozwolę sobie w kilku słowach rozważyć, skąd się wziął ów trzeci, jak gdyby sztucznie doczepiony wizerunek Sobieskiego, jak go pogodzie z dwoma poprzednimi i co można z niego zachować.
Gdy chodzi o królów, trzeba przede wszystkim zawsze potrącić pewien procent panegiryzmu, jaki przechodzi z pokolenia na pokolenie. Cytując panegirzystę króla Jana Kazimierza i jego relację, że „młody król (Jan Kazimierz) uczył się nie tylko nauk wyzwolonych, ale i filozofii i matematyki, z równą łatwością wszystko obejmując, szczęśliwie się wyuczył“, Kubala robi uwagę, że to znaczy, „mówiąc zwyczajnym językiem, iż uczył się łaciny i rachunków, umiał po niemiecku, rozmawiał trochę po francusku“... Widzieliśmy, że bodaj większy jeszcze procent wypadło nam potrącić w edukacji Sobieskiego, w owocach kilkumiesięcznego pobytu młodego wojewodzica w Paryżu, nie mówiąc o mitycznych sukcesach w salonach księżnej de Longueville i innych. Wszystko to, „mówiąc zwykłym językiem“, wyglądałoby znacznie skromniej.
Wspominałem już, jak obfitym źródłem tych bajeczek stało się dzieło hr. Salvandy’ego o Sobieskim. Złożyły się na to osobliwe warunki. Około r. 1830, w dobie gdy nasza nauka historyczna ledwie była w zawiązku i nie mogła podołać wszystkim swoim zadaniom, w chwili gdy naród był tak boleśnie zdławiony i upokorzony, zjawia się to obszerne dzieło — pierwsza niby to naukowa monografia o Sobieskim —