Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystko — tylko nie intelektualista. Tymczasem zajrzyjmy do której z nowszych monografii poświęconych Sobieskiemu: zapoznawszy się z jego znojnym życiem rycerza, czytamy o nim zazwyczaj w końcowej charakterystyce jako o jednym z najwykształceńszych ludzi swojej epoki, człowieku wysokiej i samodzielnej myśli, śledzącym pilnie bieg sztuk i nauk, prowadzącym korespondencję z uczonymi, znajdującym rozkosz w dyskusjach naukowych i filozoficznych o wysokim poziomie... Słowem, jego wczasy wilanowskie, to niby platońskie biesiady, gdzie gromadząc dzieła sztuki, otoczony bogatym księgozbiorem, król Jan zgłębia w otoczeniu wysokich duchów niemniej wysokie zagadnienia myśli.
Przyznaję, że zawsze mnie to zaskakiwało po trosze i że, o ile umiem sobie stopić w jedno Sobieskiego-Polonusa i Sobieskiego-Celadona, o tyle trudniej mi dać sobie radę z tym trzecim Sobieskim, uczonym i myślicielem. To że był człowiekiem bystrym, zdolnym, utalentowanym, rozumnym, że przerastał i w tym względzie swoje otoczenie, że miał temperament urodzonego pisarza, że lubił bawić się książką — to pewne. Ale głęboka wiedza, ale nauka, ale filozofia? — tu już nastręcza się pytanie, gdzie, jak i kiedy je zdobył, gdzie, jak i kiedy mógł je zdobyć w środowisku w jakim mu żyć przypadło, przy zadaniach jakie go pochłaniały, przy stylu życia jaki mu narzucał poziom szlacheckiej masy. To jedno pytanie; a drugie, niemniej nastręczające się: jeżeli (dajmy na to) Sobieski był tym wszystkim, jeżeli był tym ogniskiem światła i kultury, jak wytłumaczyć, że panowanie tego króla było epoką tak głębokiego upad-