Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

talarów, i mnie także. Pomyśl też zawczasu o tem, komu dasz szarżę miecznika, zanim cię o nią poproszą za darmo. Albo zrób sobie przyjaciela, albo niech dobrze zapłacą“...
Ostatecznie można to uważać za formę ustroju finansowego, nie mierząc tego dzisiejszymi pojęciami. Ani budżet państwa nie był wówczas określony, ani rozdział między kasą prywatną i publiczną zbyt ścisły. Tyle jest pewne, że dwór, z którego się nie wynosiło ale gdzie trzeba było przynosić, że dwór wędrowny na wozach i w zajazdach, nie mógł mieć tego charakteru, jaki się z dworem zwykło łączyć.
I to zapewne było przyczyną, że panowanie tego oświeconego króla znaczy się w ogólnej kulturze kraju głębokim upadkiem. Czasy nie sprzyjały. Jedynie teatr, operowy zwłaszcza, tak wysoko postawiony za Władysława IV, rozbity później prawie całkiem, podniósł się nieco dzięki upodobaniom Marysieńki. Sama bardzo muzykalna, grała na fortepianie; wracającego z wyprawy męża witała podobno marszem tryumfalnym na klawicymbale otrzymanym w darze od cesarza Leopolda. Dbała o kapelę i o balet, sprowadziła trupę włoską; zwłaszcza uroczystości weselne uświetnione były pasterskimi operami. Godnym wreszcie zdarzeniem jest wystawienie Andromaki Rasyna, odegranej w r. 1675 — ledwie w kilka lat po premierze paryskiej — i to nie w Warszawie, ale w Jaworowie. Gazeta urzędowa, redagowana przez księdza Brunettiego, donosi że zaraz po tancerzach na linie, którzy dokazywali cudów, domownicy królowej odegrali bardzo znakomicie Andromakę, w pięknych dekoracjach i specjalnie zrobionych kostiu-