Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nej, a jeszcze za królewskich czasów rezydent jego na Krymie utrzymywał go au courant najnowszej mody krymskiej, którą Sobieski rad w stroju i orężu obserwował. Nic w jego tak szczerych listach nie znamionuje „mściciela“. Droga, która go wiodła do wielkości, wydaje się inna, bardziej kręta, mniej konwencjonalnie przykładna, ale tym bardziej interesująca.
Przeobrażenie Sobieskiego ma i tę cechę, że nie wywodzi się z nowych elementów, ale z tych które już poprzednio mogliśmy w nim poznać. Ten świetny i odważny żołnierz jest jako hetman tęgim organizatorem. Sobieski, ten sam, który nazajutrz po bitwie pod Mątwami pamięta żeby potwierdzić nadejście furgonu z winem (mimo że sam pić nie lubił, szkodziło mu), potrzebnym dla kaptowania popularności; który z obozu daje Marysieńce rady, jak sobie ma zapewnić świeże masło i świeże jaja („A łatwo tego dokazać: kupić tylko krów dwie, za które wrócą się pieniądze, i oddać do której białogłowy na folwark, albo na grunt księcia Aleksandra, to będzie co dzień i mleko pannom na kawę i masło dla Wci. Toż uczynić i dla świeżych jajec: kupić kazać kilka kokoszy, które oddać do której gospodyni: to będą jajca zawsze świeże, nie kłopocąc się o nie co dzień i nie biegając dla nich co dzień po świecie“), teraz tę praktyczność, te zalety gospodarskie wkłada w swoje hetmaństwo. A nie były one zbyteczne: bo w tym osobliwym ustroju, jakim była polska organizacja wojskowa, hetman musiał być nie tylko wodzem, ale i impresariem wojny, kasjerem i aprowizatorem. Hetman często kredytuje ojczyźnie, często musi z własnego dołożyć, co mu nieraz tym trudniej przychodzi, ile że nieprzyjaciel