Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marysieńka Sobieska.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go francuskiego vous, które jest czymś mniej niż „ty“ ale więcej niż „pan“:
„Nie baw się nigdzie, jeżeli chcesz, abym wierzyła w twoją punktualność w tym czego pragnę od ciebie, a czym w istocie jest chęć rychlejszego cieszenia się obecnością Celadona, bez którego Astrea nie może być szczęśliwa. Wierz w to i bądź uważny. La flûte powiedział do triktraka, skarżąc się na mnie: „Ona chce, żebym wygnał moich ludzi i że przez nich przykrzy się jej życie tutaj; nie, nie rozstanę się z nimi nigdy, niech sobie idzie gdzie się jej podoba, nigdy tego nie zrobię dla niej“. Oto piękna nadzieja, jaką mi daje!“.
La flûte — „fujara“ — oznacza jej męża, Zamoyskiego. Odtąd stale pojawia się w listach ten nazbyt przejrzysty kryptonim, określający trochę bezceremonialnie pana wojewodę.
Parę słów trzeba powiedzieć o tych kryptonimach, gdyż bez klucza do nich korespondencja Sobieskiego z Marysieńką bywa niezrozumiała. Im bardziej rosła poufność ich uczuć i interesów, tym bardziej czuli potrzebę własnego szyfru. Był to zresztą zwyczaj bardzo rozpowszechniony wobec niepewnego losu listów. Ich umówiony słownik jest częścią natury miłosnej, częścią — zwłaszcza później — natury politycznej. Im Sobieski posuwa się wyżej w godnościach, tym bardziej jest zagrożona jego tajemnica listowa; zdaje się że dwór chętnie kontrolował korespondencję swoich dygnitarzy i wodzów. Tak więc, zrazu spotykamy się z szyfrem niewinnym; samego Sobieskiego oznaczają terminy: Celadon, Orondat, Sylwander, panna Beaulieu, la poudre, i in.; Marysieńkę — Astrea, róża, bukiet, jutrzenka, les essences i in. Konfitury — jak