Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Bronzownicy.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siączne zabiegi i względy światowe, były dla mnie rzeczą obojętną — często nawet przeciwną; jednem słowem, żyłam przedewszystkiem duszą i myślą, przez co stawałam się niepraktyczną, a dla niektórych dziwaczną.
Co do kuzynki mojej, ta postępowała dalej swoją drogą, to jest w kierunku zupełnie przeciwnym; ona pojmowała życie praktycznie, — zajmowała się i dążyła za szczęściem po ziemsku; a jakiż cel zwykły szczęścia dla młodej dziewczyny: — zamęście; więc kuzynka moja, najczęściej mówiąc o przyjemności, wyjawiała mi swoje to pojęcie o szczęściu; ja na to jedną zawsze miałam odpowiedź: że nie wierzę w szczęście na ziemi, a najmniej przypuszczam je w małżeństwie, które, zwłaszcza dla kobiety, jest niewolą. — „Bo chyba nie rozumiesz miłości“ — mówiła mi na to przyjaciółka. — „Prawda że jej nie rozumiem — odpowiadałam — a nawet wyznaję że nie wierzę w to uczucie, tak jak nie wierzę w nic z tego, co szczęście na ziemi obiecuje“.
Takie i tym podobne rozmowy nie psuły przecież harmonji między mną a kuzynką. Chociaż zauważałam czasem pewne z jej strony podchwytywanie słów moich, gdy niedosyć jasno, racjonalnie myśli moje objawiałam, nie brałam tego za złośliwość, tylko uznawałam brak jasności we własnych wyobrażeniach. Stosunek mój taki z kuzynką trwał około roku po powrocie naszym do kraju. W tym czasie zaczęłam uważać w niej pewną dla mnie oziębłość; — uderzyło mię to, ale sama wmawiać chciałam w siebie, że mi się to zdaje, że się mylę; a jednak niepokoiło i smuciło mię to spostrzeżenie. Mama wyjechała z nami, z całym domem, na wieś, na parę letnich miesięcy; zaczęłam po dawnemu korespondencję z przyjaciółką; — odpisywała mi niespiesznie i krótko — a w słowach jej widać było jakieś roztargnienie i pewien przymus by mówić z dawniejszą poufałą wesołością. Odpisując, wyrzucałam jej to wpół żartem; ona też żartami zbywała mnie; — aż naraz posłyszałam z boku, że przyjaciółka moja za mąż idzie. Wiadomość ta podwójnie mię zasmuciła; — raz, że nie odebrałam jej wprost od przyjaciółki; — był to dla mnie dowód jakiejś z jej strony nieufności — a zarazem uczułam, że z jej zamęściem skończy się przyjaźń nasza, kiedy już teraz ustała z jej strony da-

225