Strona:PL Swinburne - Atalanta w Kalydonie.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dosyć łowców naginęło,
Naginęło dość pasterzy,
Wszystek nasz dobytek świeży
Poniszczony wokół leży,
Dni te, grozy, śmierci pełne,
Wzięły owoc nam i wełnę!
Ale dziś na tym zagonie
Z pobożnością my i z trwogą
Dziękujemy-ć za pogodę,
Za tę szczęścia chwilę błogą!
Dni się bowiem zdarzyć mogą,
Że gdy jest na nieboskłonie
Taki blask, jak ten, co wodę
W przebłękitną kryje ciszę,
Że gdy ludzie
Ani śnią o nowym trudzie,
Tak się wówczas widzi bogom,
Że, chociaż się nie ogłosi
Ani grzmotem ani srogą
Błyskawicą, idzie Dola
I ze sobą śmierć przynosi.
Ból i radość wy na pola
Nasze ślecie, o bogowie,
Zło i dobro, wszelkiej pysze
Urągając. Któż wypowie,
Jak od dawnych lat królowie
Upadali, ni hołysze,
Gdy tak chciała wasza wola?