Strona:PL Sue - Tajemnice Paryża.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeszcze więcej i oddalił się galopem. Kiedy podjeżdżaliśmy do rogatek Paryża, Bakałarz rzekł do Puhaczki: „Chcesz zamknąć Gualezę w piwnicy Czerwonego Janka, a wiesz przecie, że ją czasem Sekwana zalewa? Chciałabyś więc ją utopić!“ — „Chcę“, odpowiedziała Puhaczka. Bakałarz jej na to: — „A ja nie chcę, żeby się utopiła, nie zawiozę jej do Czerwonego Janka“. Puhaczka równie jak ja dziwiła się, że mnie ten człowiek broni i przysięgła w gniewie, że mnie wbrew jego woli zawiezie do Czerwonego Janka. — Nie lękam się tego, mówił Bakałarz, trzymam Gualezę za rękę i nie puszczę jej, a ciebie uduszę, jeżeli się do niej zbliżysz. — Cóż z nią zrobisz? spytała go Puhaczka, trzeba ją przecież zaniknąć na dwa miesiące. — Mam sposób, odpowiedział Bakałarz, pojedziemy na Pola Elizejskie, zatrzymamy się o kilka kroków od jakiego odwachu, ty pójdziesz po Czerwonego Janka, teraz północ, zastaniesz go w szynku, on zaprowadzi Gualezę na odwach i powie, że to dziewczyna z Cite, którą spotkał włóczącą się koło swojej szynkowni. Ponieważ pod karą trzech miesięcy więzienia zabroniono takim dziewczynom chodzić po Polach Elizejskich, a Gualeza jeszcze zapisana w policji, osadzą ją w więzieniu św. Łazarza, — Ale, powiedziała znowu Puhaczka, Gualeza nie da się uwięzić, na odwachu wszystko wyjawi. I choćby ją nawet uwięzili, napisze do swego protektora i wszystko się odkryje. — Owszem, pójdzie dobrowolnie do więzienia, odpowiedział Bakałarz, bo wprzódy przysięgnie, że ani w więzieniu, ani potem o niczem nikomu nie powie, powinna to dla mnie zrobić, bom ją bronił od witrjolu, a gdyby złamała przysięgę, spalimy, wyrżniemy cały folwark Bouqueval. Potem Bakałarz rzekł do mnie. — Przysięgnij, albo oddam cię Puhaczce i zaleje cię woda w piwnicy Czerwonego Janka. Wiem, że, jeżeli przysięgniesz, dotrzymasz słowa.
— I przysięgłaś?
— Przysięgłam, bo bałam się utonąć w piwnicy, to musi być okropne. Od innej śmierci możebym się nie broniła.