Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/610

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ciekawość i niecierpliwość Oliwiera, tem więcej, że w żaden sposób nie mógł pojąć, jaki mógł być cel tego tak poważnego wstępu; dlatego też z takim zdziwieniem spojrzał na barona, że ten pomyślał w duchu:
— Doprawdy, możnaby mniemać, że mówię z nim po hebrajsku; ani nawet okiem nie ruszy kiedy mu wspomnę o pannie de Beaumesnil, której zdaję się wcale nie znać. Co to wszystko ma znaczyć? Ten przeklęty margrabia musiał mieć słuszność, mówiąc do mnie, że będę świadkiem nadzwyczajnych rzeczy.
— Czy nareszcie raczy mi pan oznajmić — rzekł Oliwier z ledwie ukrytą niecierpliwością — co mnie to może obchodzić, że pan jest lub nie opiekunem panny de Beaumesnil?
— Teraz już czas wystąpić z kłamstwem — pomyślał baron — zobaczymy jaki też ono wywrze skutek. — Poczem, rzekł głośno: — Otóż, jak pan sam powiedział, bawił pan dosyć długo w zamku panny de Beaumesnil?
— Tak jest, panie, przerwał Oliwier z niecierpliwością, którą mu już coraz trudniej było powściągnąć — powiedziałem panu.
— Zapewne nie wiedział pan o tem, że wtedy, kiedy pan był w zamku, i panna de Beaumesnil jednocześnie tam się znajdowała?
— Panna de Beaumesnil?
— Tak, panie — mówił dalej baron, winszując sobie w duchu, że potrafił kłamać z taką dyplomatyczną godnością i powagą, — tak jest, panna de Beaumesnil znajdowała się w zamku jednocześnie z panem.
— Ale przecież wtedy mówiono, że pani zamku znajdowała się za granicą; a zresztą, ja tam nie widziałem nikogo, panie baronie.
— Nie dziwi mnie to bynajmniej — zawołał baron — lecz jest to rzeczą niezawodną, że panna de Beaumesnil powróciwszy przed kilku dniami do Francji, postanowiła pierwsze chwile swojej żałoby spędzić w zamku;