Po tym wybuchu tkliwych uczuć, nastąpiła chwila milczenia, w ciągu której David i Fryderyk ściskali się serdecznie.
Nareszcie nauczyciel odezwał się pierwszy:
— Teraz, moje drogie dziecię, odwołuję się do twojej otwartości, w tej ostatniej i ważnej okoliczności, trzeba być surowym, nieubłaganym dla siebie samego, ale nie można być niesprawiedliwym. Powiedz mi, czy...
David nie mógł dokończyć. Zajęci rozmową nauczyciel i uczeń, nie zauważyli, że wózek ich zatrzymał się nagle niedaleko od bramy folwarku.
Marja Bastion, w śmiertelnej trwodze z powodu zbyt długiej nieobecności syna, stała już od dawna na progu swego wiejskiego mieszkania, wyglądając powrotu Fryderyka.
Na widok krytego wózka, zbliżającego się do folwarku jakieś nieodgadnione przeczucie mówiło młodej matce, że to jej syn przyjechał. Wiedziona obawą i radością, wybiegła na jego spotkanie i przybywszy do niego zawołała.
— Fryderyku!... to ty?
Wtedy to przerwaną została mowa David’a i wózek zatrzymał się przed folwarkiem.
Jednym skokiem syn pani Bastien wyskoczył z wózka, rzucił się na szyję młodej niewiasty i okrywając ją gorącemi pocałunkami, zalany łzami, wołał głosem, który przerywało gwałtowne łkanie:
— Matko! jestem ocalony... ustały już wszystkie zgryzoty... cierpienia... jestem ocalony... matko! jestem ocalony!...
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1453
Wygląd
Ta strona została skorygowana.