Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kontrakt będzie spisany jutro w twojém imieniu i komorne będzie zapłacone z góry za cały rok; co więcéj, jeżeli się ułożymy, daję ci zaraz dwadzieścia pieć albo trzydzieści luidorów, które mam przy sobie.
I rzeczywiście, wyjął z kamizelki dwadzieścia osm sztuk złota, które rzucił na stolik znajdujący się przy łóżka choréj.
Poczém dodał:
— Nie jestem ja taki jak ty, mamo Lacombe, nie boję się ażeby mnie okradziono.
Na ten brzęk złota, chora szybko wychyliła się ze swego posłania i chciwym wzrokiem rzuciła na błyszczący metal; ta kobiéta w żvciu swojém nie miała jednej sztuki złota; te luidory rozrzucone przed nią sprawiały jéj pewien rodzaj olśnienia; nie mogła się nawet wstrzymać od tego, ażeby nie wziąść do rąk swoich tych połyskujących pieniędzy i ucieszyć się ich ułudnym dźwiękiem.
— Więc jakże?— rzekł kusiciel z uśmiechem pogardy; trzeba ci było piérwéj pokazać wędkę ażebyś się na nią złapała, stara czarownico!
— Przecież, — powiedziała chora głosem