Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zajmować ich szyciem! Czyliż cię to napawa jakąś dumą, mamo Lacombe?
— Byle tylko Maryję nie spotkało to samo, co spotkało jednę znajomą mi dziewczynę, a która skutkiem nędzy zginęła....
— I cóż się to stało téj dziewczynie, mamo Lacombe?
— Została okradzioną.
— Okradzioną?
— Także jéj obiecywano złote góry; jej adorator najął jéj piękne mieszkanie, a po trzech miesiącach opuścił ją, nie zostawiwszy grosza pieniędzy. Wtedy z rozpaczy, zabiła się.
— Cóż to, mamo Lacombo, — zawołał nieznajomy dumnie, — za kogóż mnie bierzesz? Czyliż ja to wyglądam na oszusta? na hołysza jakiego?
— Ja nie wiém, bo się na tém nie znam.
— Ja, były wojskowy! dwadzieścia kampanij, dziewięć ran! ja co jestem ty a ty, ze wszystkimi lwami Paryża! ja, który posiadam kabryolet i wydaję przynajmniéj dwadzieścia tysięcy franków rocznie! Słuchajno, matko, mów otwarcie, czegóż chcesz u djabła! pewności, bezpieczeństwa? Niech i tak będzie, apartament będzie umeblowany za tydzień,