Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wają na zawsze jako pamiątkę rzadkiéj cnoty czcigodne nazwisko ojca Richard.
Potwierdzający szmer tłumu przyjął te słowa kapłana i zagłuszył stłumione łkanie starca, który ciągle klęcząc, zdawał się zostawać pod wpływem jakiegoś niewymownego uczucia.
Nareszcie skończyła się ceromonia.
Powszechny ruch sprawiony przez obecnych, opuszczających teraz swe miejsca, zbudził starca z jego zamyślenia; powstał więc nagle i oparł się o kropielnicę, bo czuł się prawie bliskim omdlenia.
Wkrótce potém ujrzał zbliżającego się ku wyjściu Ludwika Richard, który prowadząc pod rękę panię Lacombe, znajdował się już prawie pod chórem.
Starzec zadrżał widocznie, i w chwili kiedy Ludwik miał już obok niego przechodzić, umaczał palce w kropielnicy, i pochyliwszy głowę, drżącą ręką podał święconą wodę małżonkowi Maryi.
— Dziękuję wam, staruszku, — odpowiedział na to Ludwik uprzejmie dotykając — palcami drżącéj ręki mulata; potém spostrzegłszy iche ubranie i siwizną okrytą głowę starca,