Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/318

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie spokojne i szczęśliwe, zamiast coby je mieli prowadzić w smutku i niedoli.... albo co gorsza w występku; bo nędza wielu gubi ludzi!
— Co ty mówisz, pięć lub sześć tysięcy, będzie ich nierównie więcéj.
— Jakto?
— Te małżeństwa corocznie wyposażane, a wybierane pomiędzy najbiedniejszymi i najuczciwszymi rzemieślnikami, będą miały dzieci, te będą najprzód korzystały z pomyślności swych rodziców, będą dobrze wychowane, a późniéj będą miały swą cząstkę z fundusiku zwiększonego przez pracę i oszczędność rodziców, bo łatwo jest cóś oszczędzić kiedy się zaczyna gospodarstwo mając już cóś w ręku; nie trzeba się zadłużać w czasie braku roboty zanosząc swoje rzeczy do lombardu na wysoki procent.
— O, to prawda, tak rachując, te dobrodziejstwa ojca Richard’a w dwa, w trzykroć się pomnażają, a zastanowiwszy się nad drugiém i trzeciém pokoleniem, to już otrzymamy niezliczone dobrodziejstwa, których źródłem będzie ten zacny i poczciwy człowiek.
— Pomyślmy teraz, jak to jest łatwo wy-