Przejdź do zawartości

Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cóż robić, jeżelim powiedziała 20... Podaj mi wachlarz.
I wybrawszy pomiędzy liczną kollekcyją arcydzieł tego rodzaju prześliczny wachlarzyk, prawdziwy Watteau, hrabina dodała:
— Jakie to jednak dziwactwo! Człowiek posiada położenie jedno z najświetnieszych, jest młody, wolny, nienawidzi wszelkiego przymusu, a jednak nie znajduje dla siebie nic ważniejszego, nic pilniejszego jak poddać się pod władzę nowego pana!
— Pana! książę jest taki dobry, taki słodki. Pani zrobisz z nim co sama będziesz chciała.
— Nigdy nie zrobię z niego człowieka miłego, a jednak idę za niego. Ah! moja ciotko, moja ciotko, może ty wielkie doradasz mi głupstwo, — dodała hrabina na pół z uśmiechem, na pół w zamyśleniu, przypatrując się machinalnie ślepéj babce amorków wyobrażonych przez Watteau na jéj wachlarzyku.
— Doprawdy, — rzekła znowu po chwili, — wszakże takie samo było moje małżeństwo: prawdziwa ciuciubabka, ślepy wybór pomiędzy ludźmi wielkiego świata, z których jeden tyle był wart co i drugi; wszyscy prawie równi sobie bogactwem i urodzeniem, ale wszyscy