— Otóż, kochany Ludwiku, wskaż mi chociaż jeden zakon klasztorny, którego członkowie wyrzekaliby się tak ściśle, tak szczerze roskoszy ziemskich jak każdy niemal skąpiec. Wielu z nich mają słuszne ku temu powody, ale skąpiec to rzecz wcale inna! To mi jest prawdziwie bohaterskie poświęcenie! Mieć pod swoim kluczem, w własnéj szkatule, wszystkie roskosze, wszystkie upojenia duszy i zmysłów! a przytém mieć tyle męztwa, ażeby ich sobie odmówić! ah! wierzaj mi Ludwiku, to prawdziwa siła, to prawdziwy tryumf nieugiętéj woli.
— Bo też skąpstwo prawie zawsze przytłumia wszystkie inne namiętności, i to wyrzeczenie się więcéj kosztuje skąpego, niżeli każdego innego człowieka. Poświęcając się, zadowalnia on tylko swoją główną namiętność.
— A tak! I nie jestże to potężna, wielka ta namiętność, która do podobnych wiedzie poświeceń? Ale to nic jeszcze: skąpiec pod względem bezinteressowności jest wzniosłym.
— Bezinteressowność skąpca? Ah, Florestanie!
— Mówię ci, że on jest wzniosły swoją bezinteressownością. Skąpiec nie łudzi się
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/221
Wygląd
Ta strona została przepisana.