Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który piszesz do... do p. Ludwika... co więcéj, gdybym się nie lękał nadużyć téj ufności, którą, jak mówisz, pokładasz we mnie... zapytałbym ciebie.... ale nie... byłoby to zbyt niedelikatnie.
— O cóżbyś mnie pan zapytał?
— Kto to jest ten P. Ludwik Richard?
— Mój Boże, przecież to żadną nie jest tajemnicą. Pan Ludwik jest dependentem pewnego notaryjusza, bióro w kłórém on pracuje znajduje się w tymże samym domu gdzie ja chodziłam na robotę; tam poznaliśmy się oboje, jest temu rok właśnie, 6 maja.
— Ah! rozumiem teraz dla czego ci tak chodziło o datę twego listu: jest to rocznica waszego poznania się.
— Tak, panie.
— I wy się kochacie? No, nie wstydź się moje dziécię. Zapewnie oczekujecie chwili, w której będziecie się mogli zaślubić?
— Tak jest, panie.
— Więc familija pana Ludwika zezwala na to małżeństwo?
— Pan Ludwik ma już tylko ojca, i spodziewamy się, że on nam nie odmówi swego zezwolenia.