Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zupełnie przeciwnym piérwszemu, i odesłania go nie do Dreux, ale w Paryżu do jego mieszkania, ażeby go Ludwik odebrał po swoim powrocie. Domyślił się nareszcie, że to również ojciec jego zaimprowizował owo odczytanie listu pożegnalnego, kiedy Maryja wróciła do niego powtórnie.
Dowiedziawszy się tym sposobem o tak podstępnym zdradzeniu zaufania jakiego ojciec jego się dopuścił, w celu aż nazbyt oczywistym, Ludwik przejęty boleścią i wstydem, nie śmiał wyznać Maryi jakie węzły łączyły go z owym pisarzem publicznym. Pragnąc atoli wytłómaczyć Maryi to podejście, powiedział:
— Zapewnie tak się to stało: pisarz ton, mimo pozornéj swojéj poczciwości, chciał może zrobić sobie jaki niedorzeczny żarcik, moja biedna Maryjo, i przeczytał ci rzecz całkiem przeciwną temu co ja napisałem.
— O! toby było niegodnie! — zawołała dziewica składając ręce z oburzeniem. — Jakaż to przewrotność ze strony człowieka w takim wieku. Wyglądał przecież tak uczciwie kiedy mi mówił o współczuciu jakie w nim obudza-