Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tniemi miesiącami swoich z nią stosunków: niepodobieństwem mu atoli było znaleść w wspomnieniach swoich najmniejszego śladu oziębłości ze strony kochanki; przeciwnie nawet, nigdy niezdawała się być więcéj zakochaną, więcéj niecierpliwą najspieszniejszego połączenia swego losu z jego losem; a jednak jeżeli te wszystkie pozory kłamały, to Maryja musiałaby być potworem przewrotności, ta Maryja, którą on zawsze uważał być tak czystą, tak niewinną.
Ludwik nie mógł zniéść obojętnie takiego rozczarowania. Niecierpliwy odkrycia tajemnicy, która zdawała się otaczać dziwny postępek Maryi, nie będąc w stanie zniéść dłużéj dręczącéj go boleści, postanowił udać się do niéj natychmiast, narażając się nawet na gniew jéj chrzestnéj matki, która, podobnie jak ojciec Richard, dotąd nic nie wiedziała o miłości Ludwika i Maryi.
Żadne z wzruszeń, któremi młodzieniec ten kolejno był miotany, nie uszło baczności starca, który uważnie przypatrywał się skutkom swego zdradnego postępku. Nareszcie, uznawszy obecną chwilę za stosowną do dalszego