Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszy początkowych nauk, przymuszone są do mnie przychodzić. Biédne istoty, zniewolone udawać się do osoby trzeciéj, któréj przypisują może niedelikatność, szyderstwo! A jednak, potrzeba zmusza je do powierzenia jéj swoich najskrytszych, najdroższych myśli! To bardzo przykro, nie prawdaż?
— Tak jest, panie! — rzekła Maryja, wzruszona temi słowy. — Być zniewoloną szukać obcego człowieka dla....
Dziewczyna nie skończyła, zarumieniła się jeszcze, i oczy jéj łzami zaszły.
Pisarz spoglądając na nią z coraz większém współczuciem, dodał:
— Jeszcze raz cię proszę, uspokój się moje dziecię. Ze mną nie potrzebujesz się lękać ani niedelikatności, ani szyderstwa; zawsze poczytywałem za coś rozrzewniającego, za coś świętego, tę ufność jaką obdarzać mnie muszą osoby, które przypadek albo nieszczęście pozbawiły dobrodziejstwa piérwotnéj edukacyi.
Poczém uśmiechnąwszy się dobrodusznie, zawołał:
— Ale, niechajże panna przynajmniéj nie sądzi, że ja dla tego tak mówię, ażeby się chwalić kosztem moich współbraci i pozbawić