Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ponieważ czerwony nosek przeżegnał się wstydliwie i z trwogą. (Zapomiałem ci powiedziéć dla udokładnienia obrazu, że czerwony nos jest bardzo pobożny). Wtedy zacny jego ojciec zawołał, że rzeczywiście ma nieszczęście być wujem jednego piekielnego bandyty nazwiskiem Saint-Herem.
— Jak uważam, to ten pan de Saint-Herem jest człowiekiem bardzo złego prowadzenia.
— On! Florestan! najprzyjemniejszy chłopiec w świecie!
— Wszakże jego wuj powiedział ci...
— Posłuchajno, mój ojcze kochany i sam osądź: w kollegium, ja i Saint-Herem żyliśmy w bardzo bliskich stosunkach; nie widziałem go już bardzo dawno, kiedy będzie temu sześć miesięcy, przechocząc bulwarem, widzę wiele osób zatrzymujących się i patrzących na drogę; robię toż samo co inni i co widzę? Piękny faeton, zaprzężony w dwa prześliczne konie, z dwoma małymi służącymi z tylu. Ekwipaż ten był tak elegancki, tak piękny, że każdy zatrzymywał się ażeby mu się przypatrzyć. I wiész kto powoził tym pięknym powozom? Mój dawny kollega szkolny, Saint-Herem, świetniejszy jeszcze i piękniejszy jak kiedy-