Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
„Serce bije mi gwałtownie, a ręka drży... Och, Boże, Boże, istotnie, bardzo źle postępuje lecz polegam, panie, na twoim honorze i proszę zarazem, abyś więcej do mnie nie pisał. Mimo, że bardzo zręcznie przesyłasz swe listy, zawsze drżę... Ach, dlaczegóż przyjęłam pierwszy bilecik... dlaczego go przeczytałam?... Jeszcze raz zaklinam cię, panie, nie pisz do mnie więcej, a przedewszystkiem, nie przepędzaj całych dni w tem mieszkaniu, które wynająłeś tuż nad nami... Mój Boże, gdyby się dowiedziano, że tu mieszkasz byłabym zgubiona! Wierzę ci, wierzę, że jesteś z mojej przyczyny nieszczęśliwy... mówisz, że mnie kochasz, wierzę ci, wierzę, nie chcę nawet, abyś mi udowodnił to przez szukanie samotności, przez oddalenie się od świata i jego powabów, tak przyjemnych dla ciebie zapewne... Mówiłeś, że wyrzekłeś się tej ślicznej aktorki — mój ojciec mówił to samo, choć nie domyślając się przyczyny... gdyby nie to, nigdy nie pisałabym do ciebie; powiadasz, że samotność przyjemna jest dla ciebie, bo cię przybliża do mnie, że to szczęście wystarcza ci w zupełności, że nie pożądasz, niczego więcej i że, gdybym ciebie kochała, nie żądałbyś niczego; później dodajesz, że pewna tajemnica nie pozwala ci zapytać mnie, czy cię kocham. Kiedy tak.. na co pisać, że mnie kochasz...“

— Biedaczka... ona mnie naprawdę interesuje — rzekł pan de Beauregard z uśmiechem, przerywając czytanie bileciku. — Co za czarująca naiwność... a i styl, zgoła nie pasujący dla córki tej podstarzałej zalotnicy.
— Czytaj dalej, markizie.

„Powiadasz, że to okropna tajemnica? Jakaż to tajemnica? Dlaczegóż dotąd nie napisałeś mi o niej w długich swych listach?... Tajemnica i wciąż tajemnica?
Mój Boże, nie spałam noc całą, tak mnie myśl o tem